Kraków bez studentów?
Właśnie: czy ktokolwiek wyobraża sobie Kraków bez studentów? To jest niemożliwe, tak jak niemożliwym jest Kraków bez Wawelu, Warszawa bez pomnika syrenki, Paryż bez wieży Eiffla. Mamy świadomość tej nierozłączności dopiero wtedy, kiedy są wakacje czy święta i kiedy studentów w Krakowie nie ma. Miasto staje się co prawda mniej zatłoczone, ale także i nagle postarzałe i smutne.
W Krakowie najstarsza szkoła wyższa Uniwersytet Jagielloński w przyszłym roku skończy 650 lat. Powiązanie Krakowa z bracią studencką zaczęło się u progu pontyfikatu Urbana kiedy to V Kazimierz Wielki prosił o możliwość założenia studium generale w najznamienitszym mieście Korony – Krakowie. W 1363 r. papież odpowiedział pozytywnie na prośbę króla, a już w następnym roku, 12 maja, kancelaria królewska wystawiła dokument uposażenia dla uniwersytetu w Krakowie, gdzie zostały sformułowane wolności uczelni, charakter naukowy i model finansowania jej działalności.
W zamierzeniach króla Kazimierza i jego doradcy Janusza Suchegowilka uczelnia krakowska miała być wzorowana na modelu bolońskim i stać się uniwersytetem prawniczym. Powszechnie przyjmuje się, że to w Bolonii został założony pierwszy uniwersytet. Wedle ustaleń XIX-wiecznych badaczy miało to nastąpić w 1088 roku. Wtedy zacząć miały działać dwie szkoły: uniwersytet cismontański, w którym kształcili się studenci pochodzący z Italii, oraz uniwersytet ultramontański dla przybyszów spoza Włoch. Pierwszy uniwersytet w naszej części kontynentu powstał w 1348 r. w Pradze, dzięki fundacji Karola IV. Zaś 16 lat później w Krakowie.
I odtąd w Krakowie zawsze byli i są studenci.
Kraków to obecnie drugi, po Warszawie, ośrodek akademicki w Polsce. Działają u nas 23 uczelnie wyższe (10 publicznych). Na samym Uniwersytecie Jagiellońskim studentów jest ponad 46 tys., na AGH 39 tys., na UEK – 23 tys. W Krakowie uczy się ponad 180 tysięcy studentów. Pracowników naukowych jest ponad 13 tys (w tym ponad 1500 profesorów tytularnych). Tak więc miasto staje się, dzięki przyjeżdżającym studentom ponad 900 tysięczną metropolią. Studenci najczęściej przyjeżdżają z innych miast w Małopolsce (na pierwszym miejscu jest Tarnów, na drugim Nowy Sącz), z Podkarpacia (Rzeszów, Przemyśl) i ze Śląska (Bielsko-Biała, Katowice, Tychy), ale coraz więcej uczelni oczekuje i jest przygotowanych na przyjazdy studentów obcokrajowców. Prawie 10 proc. studentów zakwaterowanych jest w akademikach (9 tys. miejsc oferuje samo Miasteczko Studenckie AGH).
Oczywiście Kraków bardzo dużo zyskuje dzięki studentom. To korzyść dla mieszkańców, którzy wynajmują mieszkania, to radość dla właścicieli pubów, kawiarni, kin, księgarń i wielu, wielu miejsc, które ożywiają się w momencie przybycia studentów. Ponieważ wszyscy mamy świadomość, jakim dobrem jest brać studencka, która przybywa do Krakowa można zapytać, co robi miasto, aby stan ten utrzymać. W tej kadencji rozpoczęła działanie Komisji Rozwoju i Innowacji Rady Miasta Krakowa, która ma w przedmiocie działania współpracę ze szkołami wyższymi.
W styczniu 2009 oficjalnie uruchomiono portal „Study in Krakow”. Projekt anglojęzycznej strony o studiowaniu w Krakowie jest wynikiem podpisanej w styczniu 2008 roku umowy o współpracy dziewięciu krakowskich uczelni z Gminą Miejską Kraków w zakresie promocji tzw. Krakowskiego Ośrodka Akademickiego. Wśród uczelni znalazły się: Uniwersytet Jagielloński, AGH, Uniwersytet Ekonomiczny, Politechnika Krakowska, Uniwersytet Rolniczy i wiele innych. Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego została dokooptowana do tego grona w 2009 roku. Promocja „Study in Kraków” nakierowana jest na między innymi na kraje jak Chiny czy Indie.
Powstaje pytanie, czy wsparcie ze strony miasta jest wystarczające. Zwłaszcza że studentów ma być coraz mniej. Jak wynika z raportu „Demograficzne tsunami”, opublikowanego przez Instytut Rozwoju Kapitału Intelektualnego im. Sokratesa, liczba studentów w Małopolsce ma spaść do 2020 roku blisko o 27,3 proc.
Co jest ważnym elementem wspierania czy współpracy urzędu miasta z uczelniami. Należy się przyjrzeć zewnętrznym analizom, które tego dotyczą. Przyszłością Krakowa jest innowacyjność, która napędza gospodarkę. Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła wspieranie innowacji przez uczelnie i parki technologiczne. Źle ocenia wypowiedziała się o efektach tych działań, które praktycznie nie poprawiają innowacyjności polskiego przemysłu i gospodarki. Kontrola NIK dotyczyła lat 2010-1012 i objęła 16 szkół wyższych (m.in. uniwersytety w Białymstoku, Olsztynie, Krakowie; czy politechniki w Gdańsku, Kielcach, Lublinie czy Wrocławiu) oraz dziewięć podmiotów zarządzających ośmioma parkami technologicznymi, w tym między innymi Jagiellońskie Centrum Innowacji Sp. z o.o. w Krakowie. Skontrolowane szkoły wyższe w badanym okresie zrealizowały niemal 5 tys. projektów badawczych o wartości niemal 730 mln zł, dofinansowanych ze środków publicznych. Niestety, tylko nieznaczny ich odsetek dotyczył badań, których wyniki powinny nadawać się do praktycznych zastosowań.
Kolejnymi słabymi stronami Polski (a także tym samym i Krakowa) jest współpraca nauki i biznesu oraz spadek liczby małych i średnich przedsiębiorstw wprowadzających innowacje. Według NIK na polskim rynku, złożonym głównie z małych i średnich przedsiębiorstw, brakuje zainteresowania wdrażaniem nowoczesnych technologii. Jest to głównie konsekwencja słabej kondycji finansowej firm, chęci stosowania nieskomplikowanych technologii i niechęci do ryzyka. Brakuje programu, którego zadaniem byłoby stworzenie systemu współpracy nauki i gospodarki. Obecnie wszystkie działania są rozproszone i prowadzone przez podmioty, które w swojej kompetencji mają również inne zadania i cele.
Być może miasto powinno potraktować krakowskie wyższe uczelnie, jako podstawę wszelkich strategii. Wszak wzrost i dobrobyt bierze się we współczesnym świecie z innowacyjności. Potencjał w Krakowie jest ogromny. Jeśli miasto wesprze powstawanie kontaktów pomiędzy uczelniami i krakowskim biznesem – to wszyscy na tym skorzystamy.