Odpowiedzialność

„Być człowiekiem to właśnie być odpowiedzialnym.”

Antoine de Saint-Exupéry

Niniejszy felieton będzie prywatnym podsumowaniem 10 lat pełnienia przeze mnie funkcji radnej miasta. Będzie to rodzaj „analizy od wewnątrz”. Zastanawiałam się, jakie pojęcie, czy też sformułowanie byłoby podsumowaniem owych 10 lat. Pomyślałam, że najlepiej odpowiadałoby tokowi moich rozważań pojęcie „odpowiedzialność”.

Chcę na tej niewielkiej powierzchni wyznaczonej przez redakcję „Kraków.pl” zastanowić się, czy towarzyszy ona wszystkim, którzy biorą na siebie trudne zadanie, jakim jest zarządzanie miastem. I czy gdziekolwiek pojawia się, jako zasada kształtująca ustrój gminy. Odpowiedzialność powinna być obecna wszędzie, ale tak naprawdę możemy jej w wielu działaniach nie dostrzec i dość często jej po prostu nie ma. Czym więc jest odpowiedzialność, która mnie interesuje. Czy jest ona tym, co powinno towarzyszyć każdej aktywności człowieka.

Możemy mówić o odpowiedzialności prawnej, moralnej, psychologicznej. Ustrój gminy kształtowany jest przez określone zasady o charakterze normatywnym. Wśród nich wymienia się jedną z ważniejszych – zasadę praworządności. Jest ona generalnym nakazem przestrzegania prawa. Oznacza to, że organy władzy publicznej nie mogą działać bez podstawy prawnej lub wykraczać poza jej granice. Tutaj jest więc miejsce na odpowiedzialność prawną. Ktoś bierze odpowiedzialność za swoje decyzje i ich zgodność z przepisami prawnymi.

I znów właśnie w tym miejscu powstaje pytanie: czy wiemy, który urzędnik podjął jaką decyzję. Widzimy podpis prezydenta miasta lub jego zastępców. To oni biorą na siebie odpowiedzialność za decyzję urzędników. Biorą odpowiedzialność prawną, ale także i moralną. Schowane są nazwiska właściwych osób, które podjęły tę lub inną decyzję. Można oczywiście zwrócić się pisemnie do urzędu z prośbą o udostępnienie nazwiska osoby, która była autorem projektu decyzji, ale są do procedury, które wymagają czasu i determinacji mieszkańca.

System ten może powodować (i zapewne tak bywa) większą niefrasobliwość urzędników. Być może, że podjęta decyzja okazała się krzywdząca, niezgodna z prawem i w ogóle mieszkaniec miasta z nią się nie zgodził. Na prezydenta można złożyć skargę, mieszkaniec ją więc złożył, ale ona znów będzie rozpatrzona przez komisję, która w głosowaniu (nie zawsze imiennym) wyda opinię o zasadności skargi. Tak więc i ta opinia będzie podpisana w imieniu paru osób. W międzyczasie, na obradach rady miasta być może zostanie złożony projekt uchwały zgłoszony przez komisję lub grupę radnych. Radny sam nie może złożyć projektu, może go zgłosić grupa radnych, w której znika autor. I znów nie będzie wiadomo, kto konkretnie odpowiada za pomysł, który zaopiniuje anonimowy urzędnik, nie wiadomo który, potem podpisze to prezydent lub któryś z zastępców. A więc rozszerza się „odpowiedzialność zbiorowa”.

Urzędnik, tak samo jak i radny powinni kierować się dobrem wspólnoty. Kraków 7 października 2005 roku wprowadził w Urzędzie Miasta system zarządzania jakością zgodny z wymaganiami normy ISO 9001:2000. Ja można przeczytać na stronie internetowej „Decyzja ta wynikała z przekonania Prezydenta, że celem zarządzania nie jest stabilizacja, lecz zmiana i innowacja zmierzająca do optymalnego zarządzania nastawionego na jakość przy jednoczesnym spełnieniu wymagań określonych w międzynarodowej normie.” Udoskonalono więc procedury, opracowano misję, przeprowadzono audyty, ale jednak w dalszym ciągu mieszkaniec nie wie, kto konkretnie podjął decyzję w jego sprawie. Kto był autorem tej czy innej konkretnej uchwały.

Podstawą prawną działania gminy jest zasada jawności działania władz publicznych, która została określona w artykule 61 Konstytucji RP. Jest tam zagwarantowane prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Okazuje się jednak, że mieszkaniec miasta może szybciej dowiedzieć się, jak wygląda stan majątku radnego czy prezydenta, niż to, kto podjął negatywną decyzję w jego sprawie, i kto za tę decyzję odpowiada.

Brak personalnej odpowiedzialności urzędników i radnych, brak nazwisk osób, które zaopiniowały, zainicjowały etc., wciąż bardzo mnie dziwi. Wydaje się, że dopóki sytuacja się nie zmieni, radosna i absolutnie nieograniczona konsekwencjami działalność będzie kwitła. Zmienić może się jedynie wtedy, kiedy pod projektami uchwał rady, jak i decyzjami urzędników pojawią się nazwiska osób za nie odpowiadających. Ponieważ „być człowiekiem, to właśnie być odpowiedzialnym”.

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki - dowiedz się więcej.

Akceptuję