Problemy z demografią.

Ustawę autorstwa Ligi Polskich Rodzin, wprowadzającą tzw. „becikowe”, Sejm uchwalił w grudniu 2005 r. Miała to być zachęta ze strony państwa do posiadania potomstwa. Powstaje pytanie, czy jest to skuteczny sposób na wspieranie rodziny i budowanie polityki prorodzinnej. Pomimo wprowadzenia „becikowego” i dłuższych urlopów macierzyńskich w Polsce wciąż spada liczba rodzących się dzieci. W 1989 roku urodziło się 562 tysięcy , w 2009 – 417 tysięcy, a w 2010 – 413 tysięcy. Widoczna jest więc wyraźna tendencja spadkowa.

Liczba urodzeń nie pozwala na zastępowalność pokoleń, co oznacza, że rodzący się dzisiaj Polacy nie zastąpią naszego pokolenia. W 2004 roku mniej Polaków się urodziło, niż zmarło. Sytuacja jest bardzo poważna. Nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie, która staje się kontynentem ludzi starych. Według najnowszej prognozy demograficznej Głównego Urzędu Statystycznego liczba Polaków będzie systematycznie się zmniejszać i w 2030 roku będzie nas tylko 35,6 mln, a nie jak wcześniej zakładano – 40. Przyrost naturalny w Polsce wynosi – 0,03 proc., jedynie w Małopolsce i na Pomorzu Zachodnim jest on dodatni i sięga 0,12 proc.

Demografia jako dziedzina nauki zajmująca się jakościowym i ilościowym badaniem rozmieszczenia ludności, jej struktury i migracjami, jak również badaniem zachowań i ich zmian może przewidywać lub nawet kształtować rozwój zarówno oświaty i kierunków kształcenia zawodowego, jak i rozwój budownictwa mieszkaniowego, rozwój i modernizację różnych gałęzi przemysłu. Nieuzasadnione jest lekceważenie przez władzę przewidywań i sugestii demograficznych.

Problem urósł do rangi międzynarodowej. Vladimir Spidla Komisarz ds. Zatrudnienia i Spraw Społecznych Unii Europejskiej mówił: „To Unia Europejska może odegrać istotną rolę w procesie zarządzania zmianami demograficznymi e Europie„.

Dlatego też najważniejsze instytucje i organy Unii podejmują debatę. Z wielu analiz wynika wniosek, że Polska należy do krajów europejskich, w których kobiety mają najgorsze warunki do bycia matkami. Pod uwagę brano między innymi strukturę rynku pracy (możliwość zatrudnienia kobiety z dzieckiem; stabilność zatrudnienia), konflikt kulturowy (postrzeganie przez społeczeństwo aktywnych zawodowo matek), różnice w zarobkach obu płci. Dane uzyskiwane przez ekonomistów wskazują na zależność pomiędzy pracą kobiet i dzietnością społeczeństw.

Okazuje się, że im więcej kobiet na rynku pracy, tym więcej rodzi się dzieci. Zachętą do posiadania potomstwa nie są ani zasiłki na dzieci, ani becikowe, ani wydłużone urlopy wychowawcze, ale inne czynniki takie jak na przykład elastyczny czas pracy. Aby to osiągnąć, potrzebne są zmiany w prawie.

Najbardziej radykalna propozycja zakłada ograniczenie roli kodeksu pracy. Oznacza to, że czas pracy byłby organizowany w sposób dopasowany do specyfiki firm. To szczególnie ważne dla firm uzależnionych od sezonowych wahań zamówień. Mogłyby wydłużać pracę w razie wzrostu liczby zleceń i skracać ją w okresie schłodzenia. Z kolei pracownicy mogliby częściej korzystać z ruchomego czasu pracy: pracować w różnych godzinach w poszczególnych dniach lub tygodniach. Ułatwiłoby im to łączenie pracy z opieką nad dzieckiem. A pracodawcy nie musieliby już płacić dodatków za nadgodziny, jeśli np. we wtorek pracownik rozpocznie pracę o godzinę wcześniej niż w poniedziałek. Czas pracy mógłby być elastyczny: zmienne godziny rozpoczęcia i kończenia pracy. Praca może być rozliczana zadaniowo, a to mogłoby dawać możliwości jej wykonywania na przykład w weekendy.

Bardzo popularna na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych jest telepraca. To właśnie miejsca pracy dla kobiet powracających z urlopów macierzyńskich i elastyczność godzin pracy są najważniejszymi elementami polityki prorodzinnej. Wiele firm oferuje w ramach prywatnych pakietów medycznych pełną opiekę medyczną dla matki zarówno w takcie ciąży, jak i po urodzeniu dziecka. Kobiety mają tam zagwarantowany powrót po urlopie macierzyńskim na zajmowane dotychczas stanowisko.

Dużym udogodnieniem są też dodatkowe urlopy do wykorzystania przez oboje rodziców. Firmy dla swoich pracowników tworzą zakładowe żłobki i przedszkola (o czym już parokrotnie pisałam). I te elementy składają się na wspieranie młodych ludzi do posiadania dzieci. Niestety, nawet potrójne becikowe nie jest motywacją i inspiracją dla rodzenia potomstwa.

Rząd a także i samorządy, jeśli chcą się zastanawiać nad autentycznym wsparciem młodych rodzin muszą popatrzeć na problem wielostronnie. Przyznanie jakiejkolwiek, jednorazowej pomocy finansowej jest jedynie tworzeniem pozorów wsparcia rodzin. Nie jest to na pewno budowanie polityki prorodzinnej. Ta zaś wymaga namysłu, konsultacji i zbudowania projektu, który zacznie funkcjonować przynosząc spodziewane efekty. Jeśli zaś zrealizują się niedobre prognozy i widmo starzejącej się Europy dotrze także i do Polski trzeba będzie zadbać o stworzenie warunków pracy dla starszej części społeczeństwa. Ale i ten temat wymaga także dokładniejszego opracowania. Sytuacja nie jest łatwa.

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki - dowiedz się więcej.

Akceptuję