Przedszkola przyzakładowe. Przedszkola przenośne

W czasach PRLu normalną i zwykłą rzeczą były przedszkola przyzakładowe. Matki miały możliwość obserwowania, kiedy dzieci idą z opiekunkami na spacer, jeśli były problemy z dziećmi ? mogły natychmiast zareagować, po pracy zaś zabierały dzieci i wracały z nimi do domów (nie musząc jechać na drugi koniec miasta, aby je odebrać).

Wszelkie korzyści były i są dzisiaj dla nas oczywiste. Jednak po 1989 roku wszystkie takie placówki zostały zlikwidowane, przede wszystkim ze względu na upadek przedsiębiorstw, mających odpowiednio duże fundusze socjalne.
W chwili obecnej w wielu miejscach wraca się do pomysłu rodem z PRLu i z powrotem powołuje się przedszkola przyzakładowe. Nieśmiało, tu i ówdzie odradza się ta idea. Sprzyja temu wszystkiemu Unia Europejska sugerując tworzenie placówek i wspierając ich powstawanie dotacjami finansowymi.

Przedszkola takie powstały już w wielu miastach polskich Dofinansowaniem było objęte tworzenie przedszkoli w miejscu pracy. Nie można było złożyć projektu na kwotę wyższą niż dwukrotność przychodów firmy osiągniętych w ostatnim roku obrotowym. Minimalna wartość projektu nie mogła być niższa niż 50 tys. zł. Dodatkowe 20 punktów było przyznawane projektom, które zakładały tworzenie przez pracodawców ośrodków opieki nad dziećmi ich pracowników.

MPiPS zorganizuje kolejny konkurs na zakładanie firmowych przedszkoli w przyszłym roku. Na Poddziałanie 1.3.2 Program Operacyjny Kapitał Ludzki w latach 2007–2013 jest przeznaczone nieco ponad 9 mln euro (prawie połowa całej puli. została już wydana).

W Białymstoku Wyższa Szkoła Ekonomiczna utworzyła przyzakładowe przedszkole dla dzieci pracowników uczelni i dzieci studentów. Korporacyjne przedszkole – żłobek prowadzi TVN, pokrywając połowę czesnego. Założenie planuje poznańska firma Nivea. W Małopolsce inicjatyw tworzenia przedszkoli przyzakładowych jest wciąż mało.
Badania prowadzone przez wiele podmiotów (między innymi przez Wydawnictwo Wolters Kluwer Polska, redakcja Serwisu HR i serwis społecznościowy GoldenLine) ogłosiły wyniki badań związanych z przedszkolami przyzakładowymi i okazało się, że prawie 90 % ankietowanych rodziców byłoby zainteresowanych posłaniem dziecka do takiego przedszkola.

Kto może założyć przedszkole przyzakładowe: mogą to być osoby prawne nie będące jednostkami samorządu terytorialnego (firmy, stowarzyszenia, fundacje, spółdzielnie), osoby fizyczne, które założyły działalność gospodarczą. Można zlecić założenie przedszkola firmie z zewnątrz, która zadba o dobranie specjalistycznej kadry. Można także zaproponować Wydziałowi Edukacji, czy zechciałby uruchomić przedszkole publiczne w przygotowanym przez firmie miejscu.
Można także pomyśleć o różnych innych typach placówki: poza przedszkolem niepublicznym, przedszkolem publicznym, można uruchomić zespół przedszkolny działający parę dni w tygodniu czy tez punkt przedszkolny działający przez parę godzin. Rozwiązań jest wiele. Wystarczy skontaktować się z Wydziałem Edukacji Urzędu Miasta lub wejść na stronę: WWW.portaledukacyjny.krakow.pl Tam zobaczymy informacje o wymaganiach stawianych przed chętnymi do uruchomienia tego typu działalności.

Pytaniem osobnym i niebywale istotnym są sprawy finansowe. I znów pomysłowość ludzi może podsunąć i nam pewne rozwiązania: sprawdzone i  stosowane w różnych miejscach Europy a także i Polski. Na przykład w Austrii czy Szwajcarii korzysta się coraz częściej z form budowania szkół, przedszkoli czy żłobków za pomocą przystosowanych do tego typu inwestycji – kontenerów. Tzw. przenośne przedszkola, żłobki czy szkoły można szybko postawić, koszt ich budowy jest bardzo atrakcyjny. Budowa przedszkola to średnio koszt od 10 do 14 milionów złotych, inwestycja o tej wielkości wykonana w systemie kontenerów – to koszt trzy razy mniejszy. Przedszkola przenośne (kontenerowe) nie różnią się wyglądem i standardami od zwykłych budynków.

W Warszawie powstała już pierwsza tzw. szkoła modułowa. Parterowy kontener został dostawiony do istniejącego budynku Szkoły Podstawowej nr 112 im. Marii Kownackiej (ul. Leona Berensona 31). W nowym obiekcie uczniowie mają do dyspozycji m.in. dwie sale lekcyjne i świetlicę. Budowa szkoły w kontenerze trwała niespełna dwa miesiące. I była zdecydowanie tańsza (metr kw. kosztował trzy tys. zł, przy tradycyjnym budownictwie ok. pięciu).

Wiele aspektów przemawia za tego typu rozwiązaniami, między innymi i to, że w miarę zwiększania czy też zmniejszania liczby uczniów, konstrukcje można po prostu przenieść.

W środku szkoła niczym się nie różni od tych, które widujemy codziennie: białe ściany, ławki i tablice w salach, kolorowe dekoracje. Z zewnątrz skrzydło jest pokryte białą blachą.

Rozwiązanie z warszawskiej dzielnicy Białołęki zdaje się być rozwiązaniem interesującym nie tylko dla firm, które zechcą budować przedszkola, żłobki czy szkoły przyzakładowe, ale mogą się stać bardzo korzystnymi, ze względu na czas budowy, jak i koszty rozwiązaniami dla gmin.

Mam nadzieję, że przyzakładowe przedszkola będą zakładane przez firmy. Korzyści płynące z takiej formy polityki prorodzinnej zakładów pracy są oczywiste dla pracowników, pracodawców i samorządów. Czas pracy palcówek byłby powiązany z czasem pracy rodziców. Matki czy tez ojcowie czuliby się bardziej komfortowo i bezpiecznie mając dzieci blisko siebie. Firmy doświadczałyby mniejszej fluktuacji pracowników. Z badań wynika, że pracownicy rzadziej zmieniają pracę w firmach, które o nich dbają. Pracodawcy zaś mogliby być postrzegani, jako ci, którzy są zaangażowani w życie rodzinne swoich pracowników. Firmy miałyby szansę zatrzymać większą liczbę pracujących kobiet.

Namawiam Państwa do przemyślenia korzyści, jakie wynikną z proponowanych wyżej inwestycji.

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki - dowiedz się więcej.

Akceptuję