Sześć przedszkoli za milion
Dziennik Polski
W Krakowie wciąż brakuje miejsc w przedszkolach. Wrocław poradził sobie z tym problemem szybko i tanio.
Od kilku lat rekrutacja do krakowskich przedszkoli wygląda podobnie: urzędnicy chwalą się, że zwiększyli liczbę oddziałów przedszkolnych, a potem okazuje się, że znowu zabrakło miejsca dla wielu dzieci. Dla przykładu: w tym roku, w trakcie pierwszej rekrutacji do przedszkoli samorządowych nie udało się przyjąć 2,5 tysięcy maluchów.
Okazuje się, że tak być nie musi. Można poradzić sobie z tym problemem szybko i z oszczędnościami. Przykładem może być Wrocław, który od początku tego roku zapewnił brakujące miejsca w przedszkolach dla prawie dwóch tysięcy dzieci.
Z tego 825 nowych miejsc utworzono w sześciu przedszkolach modułowych, za które miasto w sumie zapłaciło tylko milion złotych.
– Nasze koszty skończyły się na budowie przyłączy mediów i zagospodarowaniu terenu. Resztą zajęła się fundacja, której miasto oddało w bezpłatne użyczenie na okres 10 lat nieruchomości pod budowę przedszkoli. Fundacja na własny koszt postawiła i wyposażyła moduły, a teraz pokrywa koszty ich dzierżawy i eksploatacji – mówi Karolina Woźniak z Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Rodzice, którzy zdecydowali się na zapisanie swoich dzieci do przedszkoli modułowych, ponoszą taką samą odpłatność jak za pobyt dziecka w przedszkolu publicznym.
– Ponadto miasto wyremontowało pomieszczenia w kilku budynkach istniejących szkół i przedszkoli, udostępniając w ten sposób prawie tysiąc nowych miejsc przedszkolnych – dodaje Karolina Woźniak.
Temat przedszkoli modułowych (tzw. kontenerowych) wraca w Krakowie od trzech lat, z inicjatywy radnej Małgorzaty Jantos, która zachęca władze miasta, żeby dokładnie przeanalizowały takie rozwiązanie.
Przedszkola kontenerowe wyglądają lepiej, niż wskazuje na to ich nazwa. Powstają na bazie stalowych konstrukcji i wypełnienia. Nie są budowane od zera, tylko składane na miejscu z części wykonanych w fabryce. Wyglądają jak budowle z kolorowych klocków. Za ich największe zalety uznaje się mobilność (takie obiekty mogą być przenoszone w różne miejsca) i krótki czas realizacji (ok. dwa miesiące). Z modułowych obiektów budowane są szkoły, przedszkola, sklepy oraz szpitale w różnych krajach europejskich, np. w Austrii, Niemczech, Szwajcarii.
Na ostatnie posiedzenie Komisji Edukacji Rady Miasta Krakowa radna Jantos zaprosiła firmę, która buduje w tej technologii. Prezentacji przysłuchiwała się także zastępca prezydenta Krakowa Anna Okońska-Walkowicz.
– Zgodnie z analizą Wydziału Edukacji UMK, koszty budowy przedszkola modułowego i tradycyjnego są porównywalne. W Krakowie niedługo będą pustoszeć szkoły, więc wolimy zakładać w takich miejscach oddziały przedszkolne, jeśli gminę będzie na to stać – powiedziała wiceprezydent Anna Okońska-Walkowicz.
– Szkoły pustoszeją tam, gdzie starzeją się mieszkańcy. Natomiast na nowych osiedlach żyją głównie młode małżeństwa i tam przedszkola są potrzebne od zaraz – argumentowała z kolei radna Małgorzata Jantos.
Kontenerowe przedszkola zainteresowały także radną Teodozję Maliszewską – tym bardziej, że w jej dzielnicy (Prądnik Biały) działa od 1976 roku przedszkole zbudowane w podobnej, nietypowej technologii.
– Nasze przedszkole zostało złożone na miejscu z gotowych prefabrykatów, czyli płyt gipsowych i zostało wykończone drewnem. Mówi się, że jest to pomysł skandynawski. Miało być prowizorką na krótko, a przetrzymaliśmy w nim bez problemów wszystkie zimy przez 36 lat – mówi Monika Wiśniewska, dyrektor przedszkola „Pod skrzydłami”.
Dodaje także, że nigdy nie brakowało chętnych, którzy chcieli zapisać tutaj dzieci. Były tworzone listy rezerwowe.