Zwierzęta w Krakowie – część druga
W poprzedniej części pisałam o dzikich zwierzętach w Krakowie. Czymś pośrodku pomiędzy naszymi domowymi zwierzętami, a tymi dzikimi jest … krakowski Ogród Zoologiczny. Jak czytamy na stronach internetowych ZOO: historia sięga dość odległych czasów.
W średniowiecznym Krakowie, podobnie jak w innych ówczesnych stolicach istniały menażarie i zwierzyńce królewskie. Pierwszym ZOO w Krakowie był mały zwierzyniec, który powstał w 1895 roku w Parku Krakowskim. Po kilku latach jednak został zlikwidowany.
Zanim powstało Krakowskie ZOO w Lesie Wolskim, od roku 1926 istniała tu tzw. Bażantarnia. Zgodnie z nazwą, była to hodowla bażantów, przy której jakiś czas trzymano także inne zwierzęta.
Idea utworzenia ogrodu zoologicznego zrodziła się w 1927 roku. W roku następnym 6 lipca 1929 roku otwarto ogród w obecności Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego. W dniu otwarcia zwierzostan liczył 94 sztuki ssaków, 98 sztuk ptaków i 12 sztuk gadów. W czasie II wojny światowej Krakowskie ZOO znajdowało się pod administracją niemiecką. Niektóre zwierzęta zostały przetransportowane do niemieckich ogrodów.
W 1963 roku utworzono samodzielne przedsiębiorstwo pod nazwą Miejski Park i Ogród Zoologiczny. W roku 1975 obszar ogrodu powiększono do 15 hektarów. Obecne ZOO w Krakowie jest średniej wielkości ogrodem europejskim. W październiku bieżącego roku oddano do dyspozycji żyrafiarnie. W specjalnie wybudowanym pawilonie zamieszkały trzy samce – Malman, Denar oraz Malik.
Tyle o krakowskim ZOO. Teraz należałoby napisać o zwierzętach posiadających swoich właścicieli.
Psy. Nie wiadomo, ile jest psów w Krakowie. Na pewno wielokrotnie więcej, niż nieco ponad dwa tysiące, a tyle zostało ich zarejestrowanych i opłaconych w Krakowskim Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami. W naszym mieście psów znacznie więcej, być może kilkadziesiąt tysięcy. Wpływy z opłat w 99 procentach przeznaczone są na pomoc bezdomnym zwierzętom z prowadzonego przez gminę schroniska przy ulicy Rybnej 3. Niestety, niewielka część właścicieli płaci podatek od posiadania psów. Może, jeśli właściciele dowiedzą się, co się dzieje z ich pieniędzmi – zwiększą się wpływy do Towarzystwa.
Koty. Oczywiście nikt nie wie, ile jest kotów w Krakowie. Są koty domowe, zadbane i koty dzikie. Teraz przed zimą czytamy apele o udostępnianie otwartych okien do piwnic, aby dzikie koty miały możliwość przeżycia mroźnych dni. Z dzikimi kotami związany jest jeszcze jeden problem, o którym należałoby napisać. Sterylizacja kotów wolnożyjących jest najlepszą rzeczą, jaką można dla nich zrobić. Jest najbardziej humanitarnym i efektywnym sposobem ograniczenia populacji kotów. Oprócz tego, że ogranicza ilość rodzących się kociaków (z których większość nie przeżywa pierwszego roku umierając z powodu chorób lub ginąc pod kołami samochodów), zmniejsza problemy takie jak walki kotów, znaczenie terenu przez kocury. Zwierzęta po kastracji nie wdają się w bójki terytorialne i o partnerów, a także mniej migrują i są ostrożniejsze i co za tym idzie bardziej bezpieczne.
Zimowe dożywianie dzikich kotów wymaga przygotowania. Podczas mrozów wystawianie mokrej karmy nie ma sensu, bo szybko zamarza. Można ją kotom podawać, ale tylko wtedy, gdy zostanie szybko zjedzona. Dobrze jest przynieść kotom podgrzane jedzenie, choćby przez dodanie do puszkowej karmy kilku łyżek gorącej wody. Podczas mrozów koty potrzebują większej ilości kalorii, których można im dostarczyć dodając do jedzenia trochę oleju roślinnego. Olej, dolany do miski z podgrzaną wodą spowolni jej zamarzanie. Pamiętajmy o wodzie dla kotów, bo z powodu jej braku cierpią nie tylko podczas upałów.
Poza kotami i psami nasi mieszkańcy trzymają w swoich domach inne zwierzęta: nie wspominam o ptakach, poza którymi mamy wielbicieli króliczków, myszek, szczurów, węzy, jaszczurek itd. Najwięcej o zwierzętach domowych mogliby powiedzieć pracujący w Krakowie weterynarze. Z jakimi mniej, czy też bardziej egzotycznymi zwierzętami spotkali się w swojej praktyce. Klinik weterynaryjnych i poza nimi działających weterynarzy jest sporo. Tak więc każdy właściciel może bez problemu dotrzeć do lekarza dla swojego pupila.
I niestety wciąż nie mamy w Krakowie cmentarza dla zwierząt, o którym pisałam wielokrotnie w lokalnych mediach. Mam wciąż wrażenie, że nie napisałam wszystkiego o zwierzętach w Krakowie. Jednak zdaje się, że na tym powinniśmy zakończyć.